4 mld zł z KPO na e-zdrowie. Trafią m.in. na ucyfrowienie dokumentacji medycznej oraz narzędzia przyspieszające diagnostykę
Pieniądze na wspomniane inwestycje mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy, w którym łączne nakłady na ochronę zdrowia sięgają niemal 20 mld zł. Odblokowanie pieniędzy z KPO zbiega się w czasie z wdrażaniem założeń Europejskiej Unii Zdrowotnej, która ma zapewnić lepszy poziom ochrony zdrowia Europejczyków, większą gotowość UE i krajów członkowskich do zapobiegania ewentualnym pandemiom w przyszłości i do reagowania na nie, a także poprawę odporności europejskich systemów opieki zdrowotnej.W sferze e-zdrowia przewidzieliśmy inwestycje na kwotę około 4 mld zł. Mamy szereg konkretnych celów i działań, które będą realizowane. To między innymi wydatki związane z rozwojem nowych instrumentów, narzędzi diagnostycznych opartych na algorytmach sztucznej inteligencji, ale również wydatki na digitalizację dokumentacji i ucyfrowienie dokumentów, na zapewnienie cyberbezpieczeństwa. Ta gama jest bardzo szeroka i dużo środków na to przeznaczamy – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Katarzyna Kacperczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.
Instrumenty wsparcia będą więc w najbliższych latach przedmiotem wzmożonego zainteresowania ze strony podmiotów, zarówno dużych szpitali i grup medycznych, jak i mniejszych jednostek. W ocenie ekspertów kluczowe będzie teraz odpowiednie przygotowanie się do wnioskowania o wsparcie.
W ocenie wiceminister zdrowia rozwiązania cyfrowe obecne w polskim systemie ochrony zdrowia są na dobrym poziomie.Podmioty powinny przygotować inwentaryzacje, zastanowić się, czego potrzebują, co jest niezbędne, żeby procesy leczenia i procesy zarządzania były bardziej efektywne, powinny się rozejrzeć, kto jest w stanie dostarczyć tego rodzaju usługi. To istotne, bo będziemy mieli bardzo ograniczony czas na implementację. Pamiętajmy, że czerwiec 2026 roku to jest moment zakończenia inwestycji – uważa Michał Czarnuch, szef praktyki Life Science w kancelarii Rymarz Zdort Maruta. – Po stronie Ministerstwa Zdrowia jest bardzo duża rola edukacyjna. Im szybciej opublikujemy konkursy, tym lepiej. Po drugie, czas na złożenie wniosków powinien być stosunkowo długi i powinniśmy rozpocząć bardzo dużą kampanię edukacyjną.
Z raportu Komisji Europejskiej „Cyfrowa Dekada 2024: Badanie wskaźnika e-zdrowia” wynika, że wskaźnik „e-zdrowia”, czyli zbiorczy rezultat postępów w cyfryzacji ochrony zdrowia, wyniósł dla Polski 90 proc. Daje nam to piąte miejsce wśród 27 badanych krajów. Średnia dla wszystkich krajów wynosi 79 proc., a tylko Belgia osiągnęła 100 proc. W raporcie przeanalizowano postępy poszczególnych krajów we wdrażaniu rozwiązań e-zdrowia w czterech obszarach: wdrożeniu usług pozwalających na cyfrowy dostęp do danych o zdrowiu, rodzajach danych o zdrowiu dostępnych dla pacjentów, sposobie dostępu i wykorzystanych technologiach (uwierzytelnianie tożsamości, aplikacje mobilne) oraz zasięgu.Często spotykamy się z innymi państwami członkowskimi, rozmawiamy o tym, więc możemy się chwalić i dzielić naszymi doświadczeniami, które były wdrażane w ostatnich latach. Oczywiście mamy też duże wyzwanie w postaci włączenia, ujednolicenia systemów dla wszystkich szpitali, szpitali powiatowych, tych mniejszych, żeby zapewnić wspólną przestrzeń danych cyfrowych. Myślę, że na to będziemy kłaść duży nacisk. Są też nowe technologie, wiele mówimy o sztucznej inteligencji, algorytmach. To szereg narzędzi, które zapewne nie zastąpią lekarzy, ale będą mogły być wykorzystywane jako wsparcie procesu diagnostycznego i jego przyspieszenia. To też jest obszar, który powinniśmy bardzo intensywnie eksplorować – przyznaje Katarzyna Kacperczyk.
Z Internetowego Konta Pacjenta korzysta już ponad 18 mln użytkowników. Z kolei nabór wniosków do pilotażu centralnej e-rejestracji ruszył pod koniec sierpnia, a sam pilotaż ma potrwać do końca czerwca przyszłego roku. Program na razie jest ograniczony tylko do badań profilaktycznych – mammografii i cytologii oraz wizyt w poradniach kardiologicznych.Rozwój cyfrowych rozwiązań w zdrowiu w ostatnich latach nabrał tempa. Niektórzy mówią, że jest to następstwo pandemii COVID-19, ale myślę, że sytuacja na tyle dojrzała, że znaczna część środowiska była do tego przygotowana. Rozwiązania, które dotyczą Internetowego Konta Pacjenta, aplikacji IKP, e-skierowania, e-recepty, pokazują, że jesteśmy znacznie do przodu w porównaniu do części krajów europejskich. W zasadzie większość obywateli ma dostęp do danych, które są na tych kontach. Na pewno jest sporo jeszcze do zrobienia pod kątem np. e-rejestracji czy dostępu do diagnostyki laboratoryjnej czy diagnostyki obrazowej. Czyli możemy się cieszyć, że idziemy w dobrym kierunku, natomiast jest jeszcze trochę pól, w których możemy dokonać kolejnego dużego skoku, tylko musimy działać – wskazuje Michał Kępowicz, członek zarządu Philips Polska, członek zarządu Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło w czerwcu planowane wprowadzenie co najmniej dwóch usług wykorzystujących sztuczną inteligencję: jednej pomagającej analizować stan zdrowia pacjenta, a drugiej wspierającej podejmowanie decyzji diagnostycznych i klinicznych. Polscy liderzy ochrony zdrowia chętnie korzystają z technologii wykorzystujących AI. Zgodnie z opracowanym przez Philipsa raportem Future Health Index 2024 w wielu obszarach wdrażają je częściej niż ich globalni odpowiednicy, np. do monitorowanie pacjenta w szpitalu (58 proc. versus 43 proc. średnia światowa) czy zarządzanie lekami (57 proc. versus 37 proc. średnia światowa). Aby algorytmy AI sprawnie działały, potrzebna jest odpowiednia ilość wysokiej jakości danych.
Wszyscy badani przez Philipsa liderzy ochrony zdrowia stwierdzili, że ich organizacje doświadczają wyzwań związanych z integracją danych. W rezultacie pracownicy tracą cenny czas na dostęp do danych lub ich integrację. Zdaniem ankietowanych pomocne byłoby właśnie poprawienie interoperacyjności między różnymi platformami i placówkami medycznymi oraz większy dostęp pacjentów do własnych danych medycznych.Bardzo ważnym zagadnieniem jest interoperacyjność, czyli to, żeby wszystkie dane, które posiadamy w systemie, migrowały w możliwie największej skali, oczywiście w sposób ukierunkowany i bezpieczny. Jest coraz lepiej pod kątem migracji danych wewnątrz jednostki, natomiast znacznie gorzej jest, jeśli chodzi o przesyłanie ich pomiędzy ośrodkami zdrowia. Obserwujemy również coraz większe zainteresowanie, jeśli chodzi o automatyzację procesów, które mogą być w szpitalach w wielu obszarach zrobotyzowane, zwłaszcza tych tzw. administracyjnych – wymienia Michał Kępowicz. – Ponadto coraz częściej sięgamy po takie rozwiązania jak Data Lake i Data Warehouse, czyli gigantyczne zasoby danych, które generowane są w ochronie zdrowia (m.in. przez cyfrowe wyroby medyczne). Szacuje się, że na świecie w 2025 roku będzie około 2 zetabajtów danych medycznych, czyli prawdziwy ocean nieprzetworzonych informacji. Na ich podstawie – po ustrukturyzowaniu i przeanalizowaniu – można uzyskiwać odpowiedzi na kluczowe pytania kliniczne i diagnostyczne dotyczące całych grup pacjentów, ale również pojedynczego człowieka.